Arystofanes - Żaby стр 7.

Шрифт
Фон

ŻABY

Brékeke kēks, koāks, koāks,
Brékeke kēks, koāks, koāks.

O źródeł plemię, bagien dzieci!
Przy fletni dźwięku pieśń niech leci,
Pieśń słodkohuczna, nasza pieśń!

Koāks, koāks!

Bakchosie, Nyzy87 gospodynie!
Tobie pieśń hymnem niechaj płynie
Kędy bagniska stara pleśń!

Koāks, koāks!

Gdzie rzesza, wina szałem zdjęta,
Obchodząc Dziadów88 roczne święta,
Faluje mimo89 naszych pól!

Brékeke kēks, koāks, koāks!

Wiosłują do taktu w przyspieszonym tempie.


DIONIZOS

Mnie tyłek boleć już zaczyna;
Koaks, koaks, w tym wasza wina,
Lecz nie obchodzi was mój ból!


ŻABY

Brékeke kēks, koāks, koāks,
Brékeke kēks, koāks, koāks!


DIONIZOS

Niech piorun trzaśnie wasze koāks,
Gdzie się obrócę, wszędzie koāks!


ŻABY

Tak być powinno, ty wiercipięta!
Mnie Muz lirniczek broni moc święta
I Pan90 nasz, kozłonóżka, dujący w piszczałki.

Lutnista Apoll rado91 nas chroni;
My jemu trzcinę w podwodnej toni
Pod lutnię hodujemy na gędziebne92 wałki!

Brékeke kēks, koāks, koāks!


DIONIZOS

Ja bąble mam na obu rękach,
Pośladek już się poci w mękach,
A niech się schylę, wypali znów!


ŻABY

żywo

Brékeke kēks, koāks, koāks.


DIONIZOS

Ach, śpiewny rodzie żab, o nieba,
Zamilknij!


ŻABY

wpadają w nutę

Głośniej śpiewać trzeba,

Jeśliśmy kiedy w dniach pogody
Skakały z wonnych ziół do wody,
Wdychając ostre zapachy traw,
Nogami fale tratując wpław;

Albo się bojąc Zeusa ulewy,
W otchłani wodnej taneczne śpiewy
W takt zawodziły z pękaniem baniek.

Brékeke kēks, koāks, koāks.


DIONIZOS

uderza w złości wiosłem w wodę

Brékeke kēks, koāks, koāks
Za wami drę się, wtóruję wam!


ŻABY

ironicznie

Niebezpieczeństwo zagraża nam?


DIONIZOS

wali wiosłem

Mnie gorsze, bo już pęknąć muszę
I wiosłem więcej nie poruszę.


ŻABY

z werwą

Brékeke kēks, koāks, koāks.


DIONIZOS

w złości

Kumkajcie! Nie dbam o to zgoła!


ŻABY

Tak, będziem kumkać bez wytchnienia;
Ile wytrzymać gardło zdoła,
Przez cały dzień rechotać pienia!
Brékeke kēks, koāks, koāks!


DIONIZOS

w pasji wali wiosłem

Brékeke kēks, koāks, koāks!
Nie przebreszycie93 wy mnie wcale!


ŻABY

Tym mniej nas zmogą twoje żale!


DIONIZOS

Będziemy widzieć! Całymi dniami
Potrafię wrzeszczeć pospołu94 z wami,
Aż was przekraczę tym koaksem!

na nic nie zważa, tylko wrzeszczy jakiś czas sam

Brékeke kēks, koāks, koāks
Brékeke kēks
Brékeke!
Brékeke!

spostrzega się, że Żaby umilkły

z tryumfem

A więc wreszcie zmusiłem do milczenia koaks!

Przybywają do drugiego brzegu.


CHARON

Przestań! Dosyć, przybijaj wiosełkiem do lądu,
Ruszaj, zapłać przewoźne!


DIONIZOS

płaci

Masz tu dwa obole.

Wychodzi.

Charon znika z czółnem. Dionizos rozgląda się za niewolnikiem i woła.

SCENA VII

Drugi brzeg podziemia. Mirtowe gaiki w dali. Bliżej łączka.

Dionizos i Ksantias.


DIONIZOS

woła

Hej, Ksantiasie, gdzieżeś tam? Ksantusiu, Ksanteczku!


KSANTIAS

z daleka

Rety!


DIONIZOS

Bywajże ku mnie!


KSANTIAS

z radością

Witaj, wasza miłość!


DIONIZOS

Coś widział z tamtej strony?


KSANTIAS

Ciemności i smrody.


DIONIZOS

Czy nie spostrzegłeś tam gdzie ojcobójców jakich
Albo krzywoprzysięzców, których mienił95 Herakl?


KSANTIAS

Nie; a ty?


DIONIZOS

patrzy bystro ku widzom

Aha! Teraz, przebóg, tam ich widzę!
Ale cóż my poczniemy?


KSANTIAS

Odejść stąd najlepiej,
Gdyż tutaj owe nory, gdzie, mówił Herakles,
Srogie poczwary broją.


DIONIZOS

potrząsa groźnie maczugą

A niech go gęś kopnie!
Najwidoczniej łgał w czambuł, aby mnie nastraszyć,
Zna bowiem moje męstwo, a szło mu o sławę.
O, ambitniejszej sztuczki nie znałem jak Herakl!

Ваша оценка очень важна

0
Шрифт
Фон

Помогите Вашим друзьям узнать о библиотеке

Скачать книгу

Если нет возможности читать онлайн, скачайте книгу файлом для электронной книжки и читайте офлайн.

fb2.zip txt txt.zip rtf.zip a4.pdf a6.pdf mobi.prc epub ios.epub fb3

Популярные книги автора