Berin wiedział, że nie uda mu się przekonać ich takim kłamstwem. Miast tego postanowił więc spróbować jednego, co mogło podziałać: szczerości.
- Przybyłem zobaczyć się z córką.
Usłyszał, że Varo wciąga powietrze ze świstem.
- Ach, to nie będzie takie proste.
Caxus skinął głową:
- Widziałem, jak walczyła na Stade. Nie poddaje się łatwo. Ukatrupiła kolczastego niedźwiedzia i mistrza boju. Ale nie była to łatwa walka.
Berinowi ścisnęło się serce, gdy usłyszał słowa strażnika. Kazali Ceres walczyć na placu? Choć wiedział, iż ziszczeniem jej snów było toczenie boju na Stade, nie sądził, by o to im chodziło. Nie, chodziło o coś innego.
- Muszę się z nią zobaczyć – nalegał Berin.
Varo przechylił głowę na bok.
- Jak rzekłem, to nie takie proste. Nikt nie może jej odwiedzać. To rozkaz królowej.
- Ale ja jestem jej ojcem – odparł Berin.
Caxus rozłożył ręce.
- Niewiele możemy na to poradzić.
Berin zastanowił się szybko, co robić.
- Niewiele? Czy to odrzekłem, gdy chciałeś, bym nareperował drzewce włóczni, którą raz złamałeś, nim ujrzy to twój kapitan?
- Zgodziliśmy się, że nie będziemy o tym wspominać – odrzekł strażnik z niepokojem.
- A cóż ty rzekniesz, Varo? – mówił dalej Berin, kując żelazo póki gorące, nim drugi mężczyzna postanowi go wyrzucić. – Czy odparłem, że to “nie takie proste”, gdy chciałeś miecza, który dobrze leżałby w twej dłoni miast tego, który wydała ci armia?
- Cóż...
Berin nie ustępował. Ważne było, by rozwiać ich wątpliwości. Nie, ważne było, by zobaczył się z córką.
- Jak wiele razy mój oręż ocalił wam życie? – zapytał. – Varo, opowiedziałeś mi o herszcie bandy, którego ścigał twój oddział. Czyim mieczem go ukatrupiłeś?
- Twoim – przyznał Varo.
- A ty, Caxusie, gdy pragnąłeś przyozdobić swe nagolenniki filigranem, by wywrzeć wrażenie na dziewce, z którą się ożeniłeś, do kogo się udałeś?
- Do ciebie – przyznał Caxus. Berin widział, że mężczyzna się zastanawia.
- A było to jeszcze nim zacząłem podążać za wami podczas kampanii – powiedział. – A co z...
Caxus uniósł dłoń.
- Dobrze już, dobrze. Dowiodłeś swego. Komnata twej córki znajduje się na górze. Wskażemy ci drogę. Ale jeśli ktoś będzie pytał, prowadzimy cię do wyjścia z zamku.
Berin wątpił, by ktokolwiek miał o to zapytać, lecz w tej chwili nie miało to znaczenia. Liczyło się tylko jedno. Zobaczy się ze swoją córką. Ruszył za strażnikami przez zamkowe korytarze i po jakimś czasie dotarł wreszcie do drzwi zamkniętych na rygiel i na klucz od zewnątrz. Klucz znajdował się w zamku, więc Berin przekręcił go.