Riley czuła, że zbyt wiele dzisiejszego dnia zostało już zmarnowane. Większość czasu zajęło jej zebranie prostytutek i sprowadzenie ich. Dała do zrozumienia agentowi specjalnemu Elginowi Morleyowi, że chce przesłuchać kobiety bez obecności mężczyzn. Być może będą bardziej otwarte w stosunku do innej kobiety. Teraz uznała, że przez kilka minut będzie je obserwować i słuchać, co mówią, zanim je przesłucha. Słyszała ich rozmowę przez głośnik.
Ich style i osobowości były dość charakterystyczne. Niska, cycata blondynka Mitzi przedstawiała pewien obraz małomiasteczkowej dziewczyny z sąsiedztwa.
– Czy Kip już cię spytał? – zapytała Mitzi Koreen.
– Jeszcze nie – odparła Koreen z konspiracyjnym uśmiechem. Była szczupłą brunetką o wdzięku baletnicy. – Mam jednak wrażenie, że kupił już pierścionek.
– Czy on nadal chce mieć czworo dzieci? – drążyła Mitzi.
Koreen zaśmiała się głośno i śpiewnie.
– Zbiłam stawkę do trojga. Ale, między nami, dostanie tylko dwoje.
Mitzi dołączyła do śmiechu Koreen.
Tantra szturchnęła Koreen. Była wysoką Afroamerykanką o jasnej karnacji. Wydawało się, że przyjęła czarującą postawę supermodelki.
– Ty się lepiej upewnij się, że on nie dowie się, jak zarabiasz na życie, dziewczyno – powiedziała Tantra.
Wszystkie trzy kobiety śmiały się serdecznie. Riley była zaskoczona. Te trzy prostytutki mówiły o posiadaniu rodzin jak każda zwykła kobieta w gabinecie kosmetycznym. Czy taki rodzaj normalności rzeczywiście znajdował się w kartach którejkolwiek z nich? Nie mogła sobie wyobrazić, że coś takiego jest możliwe.
Riley doszła do wniosku, że kazała kobietom czekać wystarczająco długo. Gdy weszła do pokoju przesłuchań, poczuła, jak luźna atmosfera nagle pęka jak bańka. Teraz kobiety były wyraźnie nerwowe.
– Agentka Riley Paige – przedstawiła się. – Chciałbym zadać wam wszystkim kilka pytań.
Wszystkie trzy kobiety wydały jęk przerażenia.
– O Boże, żadnych więcej pytań! – westchnęła Mitzi. – Rozmawiałyśmy już z policją.
– Chciałabym zadać kilka własnych pytań, jeśli nie macie nic przeciwko – kontynuowała Riley.
Mitzi potrząsnęła głową.
– Zaczyna to przypominać nękanie – powiedziała.
– To, co robimy, jest całkowicie legalne – dodała Koreen.
– Nie obchodzi mnie, co robicie – odparła Riley. – Jestem śledczym FBI, a nie sędzią.
Koreen mruknęła pod nosem:
– Taa, jak cholera.
Mitzi spojrzała na zegarek.
– Czy możemy zrobić to szybko? – zaproponowała. – Mam dzisiaj trzy godziny zajęć.
– Ile punktów bierzesz w tym semestrze? – spytała Koreen.
– Dwadzieścia – odpowiedziała Mitzi.
Koreen westchnęła.
– To całkiem sporo.
– Tak, no cóż, chcę jak najszybciej skończyć college.
Riley znów była zaskoczona.
Mitzi jest w college’u, pomyślała.
Słyszała, że czasami kobiety próbujące zdobyć wykształcenie wybierają prostytucję jako formę opłacania czesnego. Zarabiając takie pieniądze, być może nie będzie musiała zbytnio się zadłużać. Mimo to Riley wydawało się to dziwnie niepokojące.
– Postaram się streszczać – obiecała Riley. – Chcę tylko dowiedzieć się więcej o Nanette.
Wyraz twarzy Koreen nagle stał się zamyślony.
– Biedna Nanette – powiedziała.
Ale Mitzi nie wydawała się zaniepokojona.
– To, co stało się z Nanette, nie ma z nami nic wspólnego – oświadczyła.
– Obawiam się, że ma – odparła Riley. – Mamy dobry powód, by sądzić, że jej zabójca jest seryjnym mordercą. I mogę powiedzieć z wieloletniego doświadczenia, że seryjni mordercy są bezlitośni. On zabije po raz kolejny. I jedna z was może być jego następną ofiarą.
Mitzi zmarszczyła pogardliwie brwi.
– Nie ma szans – powiedziała. – Nie jesteśmy jak Nanette.
Riley była zszokowana. Czy te kobiety mogłyby być na tyle naiwne, by sądzić, że to, co robiły, było bezpieczne?
– Ale pracujecie dla tego samego biznesu i wykonujecie ten sam rodzaj pracy – kontynuowała Riley.
Mitzi przyjęła teraz postawę obronną.
– Hola, myślałam, że nie jest tu pani po to, żeby nas osądzać – rzuciła. – Może pani na nas patrzeć góry, ale to, co robimy, jest tak przyzwoite, jak to tylko możliwe. I równie bezpieczne. Możemy odmówić klientom, którzy nam się nie podobają. Dbamy o bezpieczeństwo seksu i poddajemy się regularnym badaniom, więc nie mamy chorób. Jeśli facet stanie się zbyt perwersyjny lub agresywny, możemy zrezygnować, chociaż zwykle do tego nie dochodzi.
Riley zastanowiło słowo “zwykle”. Z pewnością ich praca czasami wiodła je na terytorium mroku. Poza tym, jak “bezpieczny” może być seks za pieniądze? Jak długo mogą tak żyć, nie padając ofiarą AIDS?
– Jeśli chodzi o Nanette – kontynuowała Mitzi – ona była już na równi pochyłej. Straciła całą klasę. Spotykała się z klientami spoza firmy, dawała sobie w żyłę, straciła zdrowie i wygląd. Nie przetrwałaby dłużej w Ishtar. Na pewno by ją wyrzucili.
Podczas gdy Riley robiła notatki, przyglądała się kobietom, starając się je lepiej zrozumieć. Stopniowo wyczuła coś za ich spokojnym wyrazem twarzy. Była prawie pewna, że to wyparcie. Nie chciały zaakceptować faktu, że ich życie było stracone i że wszystkie, prędzej czy później, upadną tak nisko jak Nanette. Ich marzenia o rodzinie, edukacji i sukcesie zostały ostatecznie skazane na niepowodzenie. I w głębi duszy wiedziały o tym.
Riley zauważyła, że Tantra ucichła i spogląda w przestrzeń. Miała do powiedzenia coś, czego jeszcze nie powiedziała.
Riley oznajmiła:
– Uważamy, że Nanette została zabita około tygodnia temu, prawdopodobnie w sobotę.Czy wiecie, kto był jej klientem tamtej nocy?
Koreen wzruszyła ramionami.
– Nie mam pojęcia.
– Ani ja – odpowiedziała Mitzi. – Właściwie to nie nasza sprawa, musiałaby pani zapytać o to Ishtar.
Riley wiedziała, że lokalni agenci już szukają właścicielki agencji towarzyskiej i przyprowadzą ją na przesłuchanie.
– A co z innymi firmami? – spytała Riley.
– Mamy umowę z Ishtar – powiedziała stanowczo Mitzi. – Nie wolno nam pracować w tym charakterze w jakiejkolwiek innej agencji ani na własna rękę.
Pozostałe dwie kobiety patrzyły w dół, unikając wzroku Riley. Zadała pytanie bardziej bezpośrednio.
– Czy Nanette kiedykolwiek wykonywała dodatkową pracę w innym miejscu? Czy kiedykolwiek spotkała się z klientem bez pośrednictwa Ishtar?
W pokoju było cicho. W końcu Tantra wyszeptała ledwo słyszalnym głosem:
– Powiedziała mi, że właśnie zaczęła pracę w Hank’s Derby.
– Co? – wykrztusiła zaskoczona Mitzi.
– Nie chciała, żebym komukolwiek o tym mówiła – wyjaśniła Tantra pozostałym dziewczynom.
– O, Jezu – westchnęła Mitzi. – Czyli zmieniała się w tirówkę. Była w gorszej formie niż myślałam.
W umyśle Riley kłębiły się pytania.
– W tirówkę? – spytała.
– To dziwka najniższej klasy – powiedziała Koreen. – Pracują na przystankach dla ciężarówek, takich jak Hank’s Derby. Ich życie naprawdę sięgnęło dna.
– Była po prostu mocno zaćpana – powiedziała Tantra. Traciła klientów, z którymi spotykała się w Ishtar. Powiedziała mi, że nie zarabia wystarczająco dużo, aby dalej żywić swoje uzależnienie. Powiedziała, że robi to tylko dorywczo. Mówiłam jej, jakie to niebezpieczne. Mam na myśli, że dziwki po prostu znikają z przystanków dla ciężarówek bez śladu, to się zdarza cały czas. Ale ona nie chciała słuchać.
Posępna chmura przygnębienia osiadła nad kobietami. Riley nie zgadła, że miały o wiele więcej informacji do przekazania. Dały jej już jeden ważny trop.
– To wszystko – oznajmiła Riley.
Ale gdy szykowały się do wyjścia, kobiety zaczęły znowu rozmawiać, jakby nic niezwykłego się nie działo.
Naprawdę nie rozumieją, pomyślała Riley. Albo nie chcą zrozumieć.
– Słuchajcie – powiedziała – ten zabójca jest niebezpieczny. I jest wielu innych ludzi takich jak on. Stajecie się celem. Jeśli uważacie, że można bezpiecznie robić to, co robicie, po prostu okłamujecie siebie.