Jack Benton - Człowiek Nad Morzem стр 3.

Шрифт
Фон

Zatrzymał auto, wysiadł i przystąpił do wyciągania przedmiotu spod krzaków. Otaczające go gałęzie jeżyny utrudniały zadanie, a ponadto zadrapały starą drewnianą powierzchnię.

Był to drogowskaz. Zgniły i wyblakły.

Na jego dolnej części widniał napis:

CRAMER COVE

Bezwzględny zakaz pływania

Niebezpieczne prądy

Slim oparł go o żywopłot, lecz chwilę później drogowskaz przewrócił się, upadając treścią do ziemi. Po chwili namysłu mężczyzna postanowił pozostawić go na miejscu i wrócił do samochodu.

Odjeżdżając krętą przybrzeżną drogą otoczoną dwoma pokaźnymi żywopłotami, wrócił myślami do słów napotkanego spacerowicza. Drogowskaz wyjaśniał, dlaczego zastał tylko kilka osób na plaży. Z drugiej strony, skoro był on powalony, informacja o prądach musiała być powszechnie znana miejscowym.

Znajomość nazwy plaży była dla niego jednak jakimkolwiek tropem.

3


Na poniedziałek umówił się z Emmą Douglas na przekazanie informacji o postępach w śledztwie.

- Jestem bliski przełomu rzekł. Potrzebuję jeszcze kilku tygodni.

Emma była przesadnie wystrojoną, lecz prostą kobietą. Była lekko po pięćdziesiątce. Zdjęła okulary i potarła oczy. Zaledwie kilka zmarszczek i niemal zero siwych włosów sugerowało, że poza znikającym na kilka godzin tygodniowo mężem, nie miała wiele prawdziwych zmartwień.

- Zna pan jej imię? To na pewno ta szmata z

Slim uniósł dłoń. Jego wojskowy wzrok był nadal wystarczająco skuteczny, aby kobieta przerwała zdanie. Szybko jednak złagodził ten wizerunek uśmiechem.

- Najlepiej będzie, jeśli najpierw zbiorę wszystkie możliwe dowody uspokoił ją. Nie chciałbym rozmawiać o przypuszczeniach.

Emma wydawała się poddenerwowana, jednak po chwili przerwy przytaknęła.

- Rozumiem. Pan jednak też musi zrozumieć, jakie to dla mnie trudne.

- Proszę uwierzyć, że rozumiem zapewnił Slim. Moja żona zostawiła mnie dla rzeźnika.

I to właśnie przez zaatakowanie brzytwą niewłaściwego mężczyzny został zwolniony z wojska i dostał trzy lata w zawieszeniu. Na szczęście dla jego wolności, jak i twarzy jego ofiary, przez wypicie pół butelki whisky, podczas całego zdarzenia był tak celny jak ślepiec z opaską na oczach, tłukący się w ciemnościach.

- Rozumiem dodał. Chciałbym, żeby zrobiła pani coś dla mnie.

- Co takiego?

Wręczył jej mały plastikowy przedmiot.

- Gdy go widzę ma na sobie wiatrówkę. Proszę owinąć to w jakąś szmatkę i wrzucić do jego kieszeni. Znam takie kurtki. Mają wiele kieszonek w wewnętrznej podszewce. Nie powinien niczego zauważyć.

Uniosła przedmiot i obróciła go.

- Przecież to pendrive

- To tylko ma wyglądać na pendrive, w razie gdyby zostało znalezione. To zdalnie sterowana automatyczna pluskwa. Wojskowa.

- A jeśli będzie chciał podłączyć to coś do komputera?

- Nie podłączy.

A nawet jeśli by spróbował, załadowany na dysk folder z pornografią spowoduje wyrzucenie urządzenia do najbliższego kosza na śmieci. Oczywiście, jeśli Ted ma choć odrobinę przyzwoitości. Tak czy inaczej, mały mikrofon ukryty za obudową USB nie zostałby wykryty.

- Proszę mi zaufać powiedział Slim z nadzieją, że zabrzmiał władczo. Jestem profesjonalistą.

Emma nie wyglądała na przekonaną. W odpowiedzi wysłała mu jednak niemrawy uśmiech i pokiwała głową.

- Zrobię to dziś w nocy odparła.

4


W następny piątek Slim przyjechał na Cramer Cove kilka godzin przed spodziewanym pojawieniem się Teda. Chciał znaleźć dobre miejsce do rozstawienia sprzętu nagrywającego. Zwykle obserwował Teda z trawiastego obszaru niedaleko przybrzeżnej ścieżki. Tym razem wdrapał się nieco wyżej i zajął pozycję na trawiastej półce skalnej. Miał z niej dobry widok na plażę, a jednocześnie był ukryty przed widokiem potencjalnych spacerowiczów. Przyniósł ze sobą również wodoodporną płachtę na wypadek deszczu. Ustawił sprzęt, usiadł i czekał.

Ted pojawił się na miejscu chwilę po 14. Od rana przelotnie padało, a gdy pogoda pogorszyła się całkowicie, Slim był niepocieszony, gdyż stukot kropel deszczu o jego płachtę nasilał się, a to mogło pogorszyć jakość nagrania. Ted miał na sobie płaszcz przeciwdeszczowy, dotarł spacerkiem do brzegu i przyjął zwyczajową pozycję. Tego dnia fale docierały do połowy plaży. Ted był sam. Ostatni spacerowicz poszedł do domu pół godziny przed jego przyjazdem.

Mężczyzna kucnął i wyciągnął książkę. Ułożył ją na kolanie, a następnie pochylił się, aby jego kaptur osłonił ją przed deszczem. Zaczął czytać. Przytłumiony głos chrzęścił w słuchawkach Slima.

Przez pierwszych kilka sekund Slim regulował częstotliwość. Był bowiem przekonany, że rejestruje coś innego niż głos Teda. Słowa brzmiały jak zwykły bełkot, lecz gesty mężczyzny pasowały do jego intonacji. Slim usiadł więc i słuchał dalej. Ted burczał coś przez kolejne minuty, zrobił krótką przerwę i kontynuował. Slim próbował zrozumieć cokolwiek z nagrania, lecz łapał się na tym, że nie może się skupić. Gapił się na delikatnie toczące się fale i myślał o czymś zupełnie innym. Nagle Ted zabłagał: Proszę, powiedz, że mi wybaczasz.

Slim wyprostował się, a Ted wcisnął książkę do kieszeni. Spojrzał ostatni raz na morze i ze spuszczoną głową udał się z powrotem do samochodu. Slim zaczął pakowanie sprzętu. Drżały mu dłonie, a w głowie miał natłok myśli. Coś wydawało się nie grać. Odnosił wrażenie, że wtrącił się w coś bardzo prywatnego. Coś, o czym nigdy nie powinien się dowiedzieć. Gdy spoglądał na wyjeżdżający z parkingu samochód Teda wiedział, że powinien ruszyć za nim. Dziś mogła nastąpić noc, w której mężczyzna ucieknie do dotychczas niewidzianej kochanki. Slima jednak zamurowało. Był sparaliżowany myślą o tym, do ujawnienia jakich rzeczy mogą doprowadzić słyszane przed kilkoma chwilami słowa.

5


W nocy Slim wciąż nie zdecydował, co zrobić z zagadkowym nagraniem. Śnił o trzaskających falach i szaro-błękitnych ramionach, które chciały ściągnąć go do głębin morskich.

Gdy był już pewien swojego zwolnienia z wojska, Slim ocalił co tylko mógł ze swojej poprzedniej pracy. Piętnaście lat od tamtego momentu wciąż robił bardzo dobry użytek ze swoich kontaktów. Szczególnie przydatne były one w ciągu ostatnich pięciu, kiedy to po rezygnacji z szeregu słabo płatnych i nudnych prac jako kierowca ciężarówki, postanowił zostać prywatnym detektywem. Późnym rankiem następnego dnia, trzymając w dłoni miskę płatków kukurydzianych doprawionych odrobiną whisky, zadzwonił do starego kumpla, który specjalizował się w językach obcych i tłumaczeniach.

Czekając na odpowiedź wrócił do łóżka i położył na kolanach starego laptopa. Wkrótce zaczął odnajdywać odpowiedzi na niektóre swoje pytania w Internecie.

Ваша оценка очень важна

0
Шрифт
Фон

Помогите Вашим друзьям узнать о библиотеке

Скачать книгу

Если нет возможности читать онлайн, скачайте книгу файлом для электронной книжки и читайте офлайн.

fb2.zip txt txt.zip rtf.zip a4.pdf a6.pdf mobi.prc epub ios.epub fb3

Популярные книги автора