Gallet Louis - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac стр 16.

Шрифт
Фон

 To dowodzi tylko, że ten dzielny Castillan ma dobry smak. Piękna Cyganka warta grzechu. Uspokój się jednak; sekretarz mój już powrócił.

Hrabia, z gorączkową niecierpliwością szukający rozwiązania dręczącej go zagadki, chciał już wystąpić z nowym zapytaniem, gdy uprzedził go Sawiniusz.

 Gdym dowiedział się wczoraj o twym bliskim małżeństwie wyrzekł z powagą i gdym myślał, jak będziesz niezadługo szczęśliwy, uczułem nagle bolesne ściśnienie na myśl

 Na jaką myśl?

 Na myśl, co się dzieje w tej chwili z twym biednym bratem?

Hrabia zadrżał. Na twarzy Gilberty odmalowała się ciekawość.

 Z bratem? powtórzyła. Pan hrabia nigdy nam o bracie swym nie wspominał!

 Bo nie chciał zapewne zauważył z lekką ironią Cyrano zasmucać pani bolesnym wyznaniem

 I w samej rzeczy wyjąkał Roland po co budzić przykre wspomnienia, po co wywoływać z przeszłości smutną, zapomnianą historię, której rozwiązanie nigdy już nie nastąpi?

Zagadkowy uśmiech przemknął po ustach Cyrana.

 Kto wie! szepnął.

Twarz hrabiego de Lembrat zdradziła wewnętrzny niepokój.

 Opowiedz tę historię, panie Cyrano; bardzo pana proszę odezwała się ze wzruszeniem Gilberta.

 Historia ta jest bardzo prosta. Ludwik, brat Rolanda, liczył pięć lat wówczas, gdy ja kończyłem trzynaście i gdy stary hrabia de Lembrat, w którego domu wychowywałem się, polecił mi oswajać to dziecko z zabawami rycerskimi, będącymi moją ulubioną rozrywką. Uczyłem więc małego Ludwika dosiadać konia, fechtować się itp. Jednego dnia, gdym był nieobecny w Fougerolles, chłopczyk odszedł dość daleko od zamku w towarzystwie równego sobie wiekiem synka ogrodnika, nazwiskiem Szymon Vidal. Za nadejściem wieczora spostrzeżono nieobecność dzieci; nadaremnie ich wszakże po całej okolicy szukano. Czy wpadli do rzeki, szukając gniazd po nadbrzeżnych wierzbach, czy uprowadzeni zostali przez bandę Cyganów nikt o tym się nie mógł dowiedzieć. Hrabia de Lembrat umarł, polecając mi przed śmiercią Rolanda i przypominając Ludwika, którego poprzysiągłem odnaleźć, jeżeli znajduje się jeszcze przy życiu.

 Upłynęło już lat piętnaście od zniknięcia Ludwika wtrącił hrabia. Umarł z pewnością.

 Brat twój doszedł teraz dopiero do wieku, w którym człowiek zastanawia się nad sobą i swym losem. Któż wie, czy nie potrafi on odszukać cię kiedykolwiek, skoro ty o szukaniu go myśleć już nie chcesz?

 Obyż tak się stało! Pragnę tego z całego serca! zawołała Gilberta.

Łatwo zgadnąć, do czego dążył Cyrano. Przed wyjawieniem Rolandowi prawdy chciał zbadać najpierw jego serce; przed poddaniem próbie jego braterskiej przyjaźni chciał zbadać grunt, na którym miała być stoczona walka uczucia z samolubstwem.

Zdawało się, że Rolanda opuszcza zwykła mu pewność siebie. Możliwość powrotu brata zbudziła w nim głuchą obawę; czuł instynktownie, że mu coś zagraża.

 Spełnienie tego pragnienia podjął Cyrano w odpowiedzi na wybuch Gilberty opłaciłby Roland połową swego majątku. Sądzę jednak, że nie żałowałby tego.

Hrabia w tejże chwili cios odparował.

 Brat mój wyrzekł zimno może powracać. Przyjęty zostanie z otwartymi rękami. W każdym jednak razie nie zapomnę, że jestem pierworodnym synem swego ojca!

Zgadłem pomyślał Cyrano nie obędzie się bez walki.

Potem rzekł ostrożnie:

 Pierworodztwo to rzecz niemała, jednakże

 Jednak co?

 Jednakże nie uwolni cię ono od złożenia bratu rachunków.

 Zarząd majątku do mnie należy, jak sądzę.

Charakter Rolanda zaczynał się okazywać w świetle właściwym.

 Prawo przyznające ci ten przywilej jest godne poszanowania, jednak w pewnych okolicznościach może ono utracić moc swoją.

 W jakich?

 Na przykład, gdyby to było wolą ojca rodziny.

 Zapewne, ale do tego potrzebne jest niezbędnie

 Cóż takiego?

 Istnienie testamentu.

 Najniezawodniej26. O tym właśnie, mój drogi, chciałem mówić. Ten testament

 Cóż ten testament?

 Istnieje!

 Testament mego ojca?

 Testament twego ojca.

 Jesteś w błędzie, mój Cyrano.

 Bynajmniej. Nie wspominałem ci dotąd o tym, bo było to rzeczą zbyteczną, dopóki żadnych zobowiązań majątkowych nie zaciągnąłeś. Dziś żenisz się, jest więc rzeczą godziwą, aby twoja nowa rodzina dowiedziała się o twych długach przeszłości i o zobowiązaniach na przyszłość.

 Mój ojciec dbały był jak nikt na świecie o blask swego nazwiska; musiałby zapomnieć o zasadach całego życia, aby zrobić to, o czym mówisz.

 Kochał on obu synów jednakowo, pragnął zatem, aby na każdego przypadł równy dział majątku i zaszczytów.

 Rozprawiasz o tym z taką pewnością Można by sądzić, że znasz ów testament.

 Znam go.

Roland przygryzł usta.

 Gdzież mój ojciec złożył go? spytał głosem drżącym.

 W moje ręce!

Hrabia lekko krzyknął.

 Panie hrabio odezwała się Gilberta, rozdrażniona zachowaniem się narzeczonego miałżebyś27 co przeciw wyborowi, który uczynił twój ojciec?

 Boże zachowaj! Ojciec kochał Sawiniusza; wiedział, że to chłopiec pod każdym względem dzielny i na którym można polegać. Co do mnie, jedno tylko mam teraz życzenie, aby mój brat powrócił. Nawet przepoławiając dla niego majątek, będę jeszcze dość bogaty, aby zapewnić pani szczęście, którego masz prawo oczekiwać.

 Pięknieś powiedział, Rolandzie rzekł Cyrano, podnosząc się do odejścia.

Hrabia zatrzymał przyjaciela i biorąc go na stronę szepnął:

 Jedno słowo, mój drogi

 Słucham.

 Gdzie jest testament?

 Dlaczego?

 Pytam przez prostą ciekawość. A przy tym: czy nie można by teraz dopełnić otwarcia tego dokumentu?

 Strzeż się, Rolandzie. Podajesz w wątpliwość moją przysięgę.

 Nie myślę o tym bynajmniej.

 W testamencie prócz spraw pieniężnych znajduje się jeszcze co innego.

 Cóż się znajduje?

 Jedno straszne wyznanie!

 Straszne? Dla kogo straszne?

 Dla ciebie.

 Dla mnie?

 Tak. Nie pytaj więcej i dbając o własną spokojność28, pozostaw w spokoju testament.

 Ależ nareszcie napierał hrabia, silnie podrażniony, a zarazem i zatrwożony wyznaniami, poza którymi domyślał się pogróżki gdybyś gdybyś żyć przestał, co by się stało z testamentem?

 Nie kłopocz się o to. Wypadek ten przewidziałem.

Roland przypatrywał mu się w milczeniu, wzrokiem niepewnym.

 Kochany hrabio zakończył Cyrano, wyciągając doń rękę wszystko, coś usłyszał ode mnie, nie bez celu było powiedziane. W życiu twym spełnić ma się wkrótce akt ważny, uroczysty; zawczasu zatem, jeszcze przed zaznajomieniem cię z odnośnymi faktami, chciałem wiedzieć: czego mogę się spodziewać, a czego obawiać się po twym sercu? Ciekawość moja już zaspokojona.

 Co masz mi jeszcze do powiedzenia?

 Dowiesz się o tym jutro.

 Jutro?

 W moim mieszkaniu. Czy mogę liczyć na twoje odwiedziny?

 Najzupełniej. O dziesiątej zapukam do twoich drzwi.

Ваша оценка очень важна

0
Шрифт
Фон

Помогите Вашим друзьям узнать о библиотеке

Скачать книгу

Если нет возможности читать онлайн, скачайте книгу файлом для электронной книжки и читайте офлайн.

fb2.zip txt txt.zip rtf.zip a4.pdf a6.pdf mobi.prc epub ios.epub fb3