"W zwykłych okolicznościach kryształ chroniący prywatność mógł sprawdzić się w przypadku twojego dziadka i innych krewnych..., ale ja nie jestem człowiekiem," poinformował Ren, ale jego słowa były skierowane do Lacey. "I po tym, co właśnie usłyszałem, myślę, że trzymanie tajemnic nie jest najlepszym pomysłem... w rzeczywistości jest bardzo złym pomysłem, a ty," dodał wbijając w Lacey twarde spojrzenie, "nie opowiedziałaś jej nawet połowy historii."
Lacey zacisnęła wargi i rzuciła mu swoje najbardziej wyzywające spojrzenie: "Nikt nie kazał ci podsłuchiwać, ty mały draniu".
Ren gwałtownie uniósł się nad Lacey, spoglądając na nią w dół swoimi intensywnie srebrnymi oczami z okularami przeciwsłonecznymi w zaciśniętej dłoni. Jak śmiała nazwać go małym, był dwa razy większy od niej.
Kiedy Ren przyłożył obie dłonie na oparcie kanapy, dociskając Lacey do poduszek, Gypsy natychmiast poderwała się z miejsca i stanęła za Nickiem.
"Zacznij mówić," rozkazał Ren szorstkim głosem, mając nadzieję, że zastraszenie jest kluczem do uzyskania szczegółów, których chciał.
Teraz, gdy Gypsy stała za nim i nie mogła widzieć jego wyrazu twarzy, na ustach Nicka pojawił się szeroki uśmiech. Zrobił krok do tyłu, zbliżając tym samym swoje ciało do jej ciała, dając jej po cichu do zrozumienia, że będzie ją chronił przed wielkim złym, wymykającym się spod kontroli Renem. Przecież to nie była jego wina, że przez Rena wychodził na dobrego faceta.
Lacey spojrzała na Rena z równą dzikością i wysunęła coś z kieszeni, trzymając to w dłoni tak, by nikt tego nie zauważył. Czując cienki, ciepły metal na swojej skórze, zaskoczyła wszystkich, kiedy mocno uderzyła dłonią w tors Rena i z łatwością odsunęła go od siebie.
" Odsuń się," powiedziała spokojnie.
Ren poczuł, że coś jakby żądliło go przez koszulę i rzeczywiście zrobił niechętnie krok do tyłu. Jego wargi zacisnęły się, wiedząc, że trzyma w dłoni pewien rodzaj zaczarowanego medalionu i jednym szybkim ruchem wyszarpnął go od niej. Gdy ten natychmiast poparzył mu dłoń, rzucił go na drugą stronę pokoju.
" Daruj sobie te dziecinne zabawki" - warknął, jednocześnie pragnąc, by jego ręka przestała szczypać. Cokolwiek to było... nie lubiło go zbytnio i to uczucie było odwzajemnione.
" Nic nie muszę ci tłumaczyć," powiedziała Lacey podnosząc się na równe nogi i zachowując spokojny, pozbawiony pośpiechu głos.
Fakt, że medalion tak dobrze na niego zadziałał dał jej znać, że jest naprawdę władczy. Medalion reagował tylko na potęgę i zazwyczaj nie działał na słabe demony, ponieważ nie miały wystarczającej ilości mocy. Szczerze mówiąc, nie spodziewała się, że zadziała na niego... to była jedyna rzecz, którą miała w zasięgu ręki.
"Może i jestem tylko człowiekiem, ale lepiej nie lekceważ mnie." Lacey głośno zaczerpnęła powietrza, gdy Ren zrobił zagrażający krok w jej stronę. "Nawet cię nie znam," poinformowała go z uniesioną brwią.
Ren z irytacją przeciągnął dłonią po grzywce i po cichu liczył do dziesięciu... Choć to akurat nie pomagało.
Ignorując Rena, Lacey skierowała swój wzrok na Gypsy. "Zamierzam pozbyć się tych chłopięcych łachów i wziąć prysznic. Czy dziadek zachował trochę moich ubrań?".
Gypsy przytaknęła uznając, że Lacey miała więcej jaj niż pamiętała, choć jej kuzynka nigdy tak naprawdę nie była popychadłem. "Są spakowane w kufrze w szafie."
Lacey uśmiechnęła się z wdzięcznością, "Dobrze, zobaczymy się za kilka minut. A ty," kontynuowała, posyłając kolejne spojrzenie na Rena i odpłacając mu za to, jak ją potraktował zaledwie kilka minut temu, "nawet nie myśl o podglądaniu."
" Wyglądasz jak mały, brudny szczur uliczny", powiedział Ren z obelgą i skrzyżował ręce na piersiach, patrząc na nią.
Lacey roześmiała się, stwierdzając, że skoro nie może go pokonać w grze w obrażanie, to będzie się z nim bawić, "Oboje wiemy, że tego chcesz."
"Myślę, że widzisz to zupełnie inaczej niż ja", powiedział Ren, spoglądając na nią. "To ty jesteś znana z wyłamywania zamka i wślizgiwania się tam, gdzie jesteś nieproszona."
Poddając się, Lacey rzuciła w niego wyciszającym kryształem, który wciąż trzymała w dłoni i odeszła pod prysznic, zatrzaskując za sobą drzwi.
Ren mimowolnie uśmiechnął się, gdy złapał kryształ w locie i zręcznie schował drobiazg do kieszeni... nie będą już więcej używać tej małej magii.
"Zapomniała ubrań" - zauważył Nick, spoglądając w stronę szafy.
Niespełna sekundę po tym, drzwi otworzyły się ponownie. Lacey wpadła do środka, mrucząc pod nosem, że potrzebuje strefy wolnej od testosteronu. Poszła prosto do szafy i wyjęła kufer przed siebie.
Gypsy lekko uniosła brew i broniła się przed wybuchem śmiechu, gdy Lacey ciągnęła za sobą ciężki kufer i znowu trzasnęła drzwiami łazienki, nie oglądając się nawet raz w ich stronę.
"Zapomniała ubrań" - zauważył Nick, spoglądając w stronę szafy.
Niespełna sekundę po tym, drzwi otworzyły się ponownie. Lacey wpadła do środka, mrucząc pod nosem, że potrzebuje strefy wolnej od testosteronu. Poszła prosto do szafy i wyjęła kufer przed siebie.
Gypsy lekko uniosła brew i broniła się przed wybuchem śmiechu, gdy Lacey ciągnęła za sobą ciężki kufer i znowu trzasnęła drzwiami łazienki, nie oglądając się nawet raz w ich stronę.