Jest to Karaim, którego obowiązkiem jest czuwać, abyśmy nie wieźli do miasta gorzałki. Ginie cały urok rozmarzenia; ale szczęściem nie na długo.
II
Troki Położenie jeograficzne Ludność Fizjonomia miasteczka Kościoły: dawny bernardynów, farny dominikanów Góra Zamkowa i jéj rozkopywanie Karaimi
Troki o cztery mile na zachód od Wilna położone, znajdują się pod 54 stopniem i 8 minutami szerokości północnéj a 42° i 36' długości wschodniéj. Chłodny orzeźwiający klimat nad wodami uchodzi za nader zdrowy, czegośmy sami na naszych wiecznie zbolałych i latem z trudnością oddychających piersiach doznali. Lekarze wileńscy zalecają pobyt i kąpiele tutaj w chorobach nerwowych i pochodzących z osłabienia, czego kilka dobrych skutków na własne widzieliśmy oczy. Troki, stolica niegdyś obszernego państwa, jest dzisiaj mieściną tak szczupłą i ubogą, iż by się w niéj nawet powiatowego miasta domyśléć trudno. Liczy 6752 mieszkańców płci obojéj, jedną ulicę, jeden plac, jedną cerkiew greko-rosyjską, dwa kościoły, jedną karaimską synagogę i 108 domów, w liczbie których dwa murowane.
Ale te domy są to mieściny stare i liche, z bardzo małym wyjątkiem. Miejsca sądownicze i rodziny urzędników mieszczą się w szczupłych, sosnowych, na pół obalonych domkach, a biedna ludność karaimska mieszka w chatach tak starych, tak malowniczo powykrzywianych, iż lękać się należy o ich zupełną ruinę. Główny sposób zarobkowania tego poczciwego plemienia Izraelitów stanowi uprawa ogrodów, szczególniéj pielęgnowanie ogórków, które sprzedają do Wilna. Ryby, a mianowicie sławna na całą Litwę sielawa trocka, która się obficie na szerokich jeziorach poławia, nie stanowi ich zarobkowania: jeziora bowiem należą do Skarbu i oddane są w dzierżawę, tak że ludność miejscowa, wędką tylko lub małą siatką kilka jéj sztuk na swoję dzienną potrzebę zdobywać może. Trakt pocztowy łączący tylko Troki z Wilnem, daléj nie idąc, nie ożywia żadnym ruchem miasteczka położonego na ustroniu kraju. Czuł tę potrzebę ożywienia zubożonych Trok jeszcze król Zygmunt August, nakazując, aby kupcy jeżdżący z Kowna do Wilna i na odwrót, nie inaczéj kierowali drogę jak na Troki. Ale przy braku straży, przy bliższéj i lepszéj drodze, wątpimy, czy skutkował ten królewski rozkaz. Powolny, ociężały charakter Karaimów przyczynia się do ich niedostatku. Żydzi talmudyści, którym tutaj pobyt wzbroniony, nie ożywiają miasta swym drobnym handelkiem. Brak wszystkich niemal potrzeb życia z przykrością każe życzyć, aby Żydzi jako złe konieczne uzyskali na nowo prawo mieszkania w Trokach. Na tych spokojnych dzisiaj ulicach przybyłoby wrzasku, brudu i szachrajstwa; ale za to przybyłaby łatwość nabycia i taniość rzeczy najniezbędniejszych. Powolny Karaim, przez ruchliwego współzawodnika pobudzony, sam by się może począł krzątać usilniéj i przemyśliwać o środkach wyjścia z nędzy.
Główną ozdobą wszystkich naszych miast i miasteczek są kościoły. Tylko w cywilizowanych krajach gmachy publiczne i prywatne pałace śmieją podnieść swe głowy nad szczyt kościelnéj wieży. U nas wieże i facjaty kościołów dają fizjonomię miastom; bośmy młodzi w cywilizacji bośmy dzicz jeszcze! Przejrzyjmy kościoły w Trokach.
Najpierwszym, który uderzył nasze oczy przy wjeździe, jest skasowany dzisiaj kościół bernardynów z dosyć obszernym klasztorem. Zakon św. Franciszka miał w Litwie swoje zasłużone prawa starszeństwa przed innemi zakonami: więc kościół rzeczony może stać na posadzie jakiéj dawnéj pogańskiéj świątyni. Ale ojcowie tego zakonu tém się w szczególności odznaczyli, że jak najmniéj podali o sobie wiadomości potomnym. Chwaląc Boga, czcząc gwardiana, pijąc piwko, zajadając sztukę-mięsa lub trocką sielawę, przeżyli tutaj dwieście kilkadziesiąt latek, nie zostawiwszy o sobie żadnéj piśmiennéj wzmianki. Skasowano ich tutaj, wilgoć zapleśniła niegdyś wspaniałe mury ich kościoła klasztor przerobiono na miejsca sądownicze powiatowego miasta a my o całéj przeszłości tego pięknego kościoła i klasztoru to tylko powiedzieć możemy, cośmy zebrali z ubocznych wzmianek: że te mury fundował w r. 1617 Eustachy Wołłowicz, biskup wileński, że Stanisław Pokrytski w 1688 zapisał na ich klasztor po 50 złotych polskich, corocznie ewikcjonując50 to nadanie na sumie złożonéj w kahale wileńskim51, i że tutaj był gwardianem Jerzy Pac, zabity późniéj od Szwedów w Białymstoku52.
Po szkaradnym bruku minąwszy rogatkę, parę karczem, lazaret i ostróg miejski, zawsze na prawo zwraca naszą uwagę kościół farny. O nim więcéj mamy do powiedzenia. Jeszcze niezbyt dawnemi czasy odnawiany pięknie, wzniesiony na zielonym wzgórku, od frontu zasłoniony wysoko murowaną ścianą nie odznacza się ani wdziękiem architektonicznym, ani tą wonią starożytności, jakiéj po fundacji Witolda mielibyśmy prawo oczekiwać. Podłużny, górą 50 łokci mający długości, o dwóch kondygnacjach z dachem, w wyższéj połowie pokrytym miedzianą i żelazną blachą, z niewysoką w górę wystrzelającą facjatą, z dwiema wieżycami wtedy właściwie zyskuje na swym wdzięku, gdy go uważamy z oddali, obok sinych wód jeziora, na tle zielonéj trawy obok drzew, których nie ma pod samym kościołem, a które Bóg wié skąd zbiegają się tutaj dla urozmaicenia pejzażu.
Wnętrze kościoła jest wspaniałe i uroczyste. Długość jego dochodzi 50 kroków. Ołtarze i ambona w stylu bardzo pięknym. Rżnięte z drzewa floresy smakownie53 zdobią wielki ołtarz, dwa takiéjże roboty posągi mają prawdziwą wartość artystyczną ambona we floresy takiéjże rzeźby jest cudném cackiem pod względem sztuki. Ale najgłówniejszą ozdobą tego kościoła jest umieszczony w wielkim ołtarzu starożytny obraz N. Panny słynący cudami, malowany w stylu bizantyjskim na miedzianéj blasze, pod którą podłożona jest deska dębowa. Podarował go, jak wieść niesie, Emanuel II, cesarz grecki Witoldowi, który umieścił go w swoich ulubionych Trokach. Odpowiednio temu obrazowi, dawny kościół był zbudowany i ozdobiony w stylu greckim, czego ślady przetrwały do wieku XVII. Obraz umieszczony w niszy i odsłaniany tylko podczas nabożeństwa, znany z wielu obrazków rozsianych pomiędzy ludem54. Zdobi go korona z drogich kamieni i wiele wotów, które wdzięczność pobożnego ludu przyniosła w ofierze dla Bogarodzicy.
Inne ołtarze, których jest pięć, mniéj okazałe; mieszczą w sobie obrazy niezłego pędzla. Zwłaszcza Najświętszéj Panny Różańcowej, św. Jana Nepomucena i św. Antoniego. Na obrazie różańcowym jest kilka wotów.
Kościół ten pełen wspomnień fundował i uposażył Witold w roku 1409, nadając mu jurysdykę w Trokach i włokę gruntu nazwaną czesławską, oraz dwór Świątniki, wsie Ejsmance i Wersoki, zaścianki: Wojniak i Piłaniszki. Z nadania tegoż Witolda należały do plebanii trockiéj Bezdzież, Hołowczyce, Droboły i Czubajowka55, wsi leżące w powiecie pińskim. Połowa funduszu szła na proboszcza i szkołę, druga na dwóch kanoników przy tymże kościele umieszczonych56. Zygmunt I zamienił tych kanoników na sześciu mansjonarzy. Aleksander Jagiellończyk fundując dominikanów w Wilnie u św. Ducha, nadał im altarię w Trokach u św. Michała, tak jak ją posiadał ks. Korczak. Odnowienie, przerobienie i przyozdobienie na nowo kościoła, odnosi się do pierwszych lat XVII wieku. Dokonał je Eustachy Wołłowicz, z proboszcza trockiego biskup wileński, zdobiąc i strojąc we wszelki porządek ołtarz Najświętszej Panny57.