Terach doszedł do wniosku, że nie wywinie się. Wziął więc dziecko jednego ze swoich sług, które urodziło się tej samej nocy co jego syn Abram, i zaniósł do króla jako swoje. W zamian za to otrzymał przyrzeczone złoto i srebro.
I Pan Bóg był z Terachem w owej chwili, i pomógł mu, aby Nemrod nie doszedł prawdy. I wziął Nemrod przyniesione przez Teracha dziecko i zabił je na miejscu. I przekonany był, że zabił Abrama.
Minął jakiś czas i Nemrod zupełnie o tej sprawie zapomniał. Terach wziął po cichu swego syna Abrama oraz jego matkę i mamkę i ukrył ich w jaskini. Co miesiąc przynosił im żywność.
I tak żył Abram w tej jaskini lat dziesięć.
Abram36 i Nemrod37
Pewnego razu Terach38 powiedział do swego syna Abrama:
Wychodzę z domu, więc siadaj na moje miejsce i zajmij się sprzedażą bożków, które wytwarzam.
Dobrze rzekł na to Abram możesz sobie spokojnie iść. Wszystko będzie w należytym porządku.
Kiedy tylko Terach zdążył oddalić się, przyszedł do Abrama pewien człowiek z zamiarem kupienia figury bożka.
Powiedz mi, jeśli łaska, ile masz lat? zapytał Abram klienta.
Właśnie dziś stuknęła mi sześćdziesiątka.
Biada tobie krzyknął Abram. Sześćdziesięcioletni doświadczony mężczyzna chce oddawać pokłony bożkowi, który ma dopiero jeden dzień życia.
Mężczyzna, usłyszawszy to, zawstydził się i szybko ulotnił.
Po nim zjawiła się w sklepie stara kobieta.
Daj mi jakiegoś większego rozmiarami bożka, któremu mogłabym z miłością służyć.
Posłuchaj mnie, starowino powiedział Abram. Już najwyższa pora, abyś zrozumiała, że bożki, zarówno te większe, jak też te mniejsze, nie są w stanie w niczym ci pomóc.
I wtedy stara kobieta zaczęła użalać się przed Abramem:
Wczoraj, kiedy wyszłam z domu, wtargnęli do niego złodzieje i ukradli mego największego bożka.
Powiedz więc sama rzekł Abram jeśli twój bożek nie potrafił obronić się przed złodziejami, to po co masz kupować nowego i oddawać mu pokłony?
W głowie staruszki zaczęło się przejaśniać.
Masz rację powiedziała. Dlatego też powiedz mi, komu mam służyć?
I Abram nie dał jej długo czekać na odpowiedź.
Masz służyć temu Bogu, który stworzył niebo i ziemię. Bogu, w którego rękach spoczywa los każdego stworzenia. Tylko tego Boga powinnaś uznawać.
Stara kobieta uważnie wysłuchała słów Abrama, w których odmalowana została wielkość Boga, Jego łaskawość i wielkie czyny.
Obyś był błogosławiony powiedziała za to, żeś otworzył mi oczy. Teraz już wiem, że tylko Stwórcy Nieba i Ziemi powinnam służyć.
Wracając od Abrama spotkała złodziei, którzy skradli jej bożka. Złodzieje zwrócili jej skradzionego bożka. Nie namyślając się długo stłukła go na drobne kawałki i rozsypała po ulicach krzycząc:
Ludzie, nie służcie więcej bożkom, które są dziełem rąk człowieka! Sławcie Boga, który stworzył niebo i ziemię.
Kiedy wokół niej zebrało się wielu mężczyzn i kobiet, ciekawych, dlaczego tak postępuje, kobieta powtórzyła im słowa Abrama. W rezultacie wiele kobiet i mężczyzn postanowiło więcej nie służyć kamiennym i drewnianym bożkom.
I jeszcze jedna kobieta przyszła do Abrama i powiedziała:
Oto przyniosłam jagnię na ofiarę dla bożków twego ojca. Proszę cię, abyś to jagnię złożył w ofierze.
Wracaj do domu powiedział Abram. Zrobię tak, jak sobie życzysz.
Kobieta spokojnie odeszła i wtedy Abram wziął sękaty kij i połamał wszystkie bożki wyciosane i wystrugane przez swego ojca. Wybił im oczy, odbił ręce i nogi i odrąbał głowy. Zostawił tylko jednego dużego bałwana. Wsadził mu pod rękę kij. Tymczasem wrócił Terach i zauważywszy potłuczone bożki z wściekłością natarł na Abrama:
Poza tobą nikogo nie było w domu, wychodzi więc na to, że połamałeś i potłukłeś wszystkie moje bożki.
Abram zaczął się tłumaczyć:
W czasie twojej nieobecności przyszła tu jedna kobieta i przyniosła jagnię dla bożków. Ja złożyłem je w ofierze. Wtedy małe bożki rzuciły się na mięso ofiary i zaczęły je zjadać po kawałku. Wcale nie czekały na to, aby wielki bałwan otrzymał swoją należną część. Wpadł przeto w gniew i tym oto kijem wszystkie je potłukł.
Komu będziesz takie bajki opowiadał? krzyknął Terach nieswoim głosem. Przecież te bożki nie jedzą i nie piją. O niczym nie mają pojęcia. Mają usta, a nie mówią, mają oczy, a nie widzą, mają nogi, a nie chodzą.
Na to Abram odparł:
To prawda, ojcze. Twoje słowa są słuszne. Te twoje bożki to nic innego, jak tylko kamienie lub drewno. A skoro tak jest, to dlaczego bijesz im pokłony?
Kiedy wieść o postępku Abrama doszła do uszu króla Nemroda, polecił natychmiast przyprowadzić go przed swoje oblicze.
Jak śmiałeś powiedział do niego Nemrod namawiać moich poddanych, aby nie oddawali czci bożkom! Masz natychmiast pokłonić się ogniowi, który jest największym i najpotężniejszym ze wszystkich bogów.
To już prędzej pokłońmy się wodzie. Ona przecież gasi ogień.
Dobrze zgodził się Nemrod. Pokłoń się wodzie.
Chmury są silniejsze od wody powiedział Abram. One bowiem przetrzymują w sobie wodę. Lepiej już pokłonić się chmurom.
Zgoda, niechaj będzie, jako rzekłeś powiedział Nemrod. Schyl się i pokłoń chmurom.
Ale wiatr mocniejszy jest od chmur rzekł na to Abram. Wiatr może rozpędzić chmury. Kiedy wiatr rozpędza chmury, niebo staje się czyste.
A więc pokłoń się wiatrowi rozkazał Nemrod.
Wolę już lepiej pokłonić się człowiekowi. On bowiem potrafi okiełznać wiatr.
Na to dictum Nemrod wpadł we wściekłość.
Nie pleć głupstw krzyknął. Oto przekażę cię ogniowi, przed którym ja sam się korzę, i zobaczymy, czy twój wielki Bóg potrafi cię wyratować z rąk mego boga.
Abram39 w rozpalonym piecu
Nemrod40 zwołał swoich ministrów, doradców i astrologów i przedstawił im do rozstrzygnięcia następującą sprawę:
Oto Abram, syn Teracha41, potłukł wszystkie bożki swego ojca i namówił moich poddanych, aby więcej nie oddawali im należnej czci. Kiedy dowiedziałem się o tym, sprowadziłem go do siebie i kazałem pokłonić się ogniowi. Nie dość, że odmówił, to jeszcze zbył mnie dowcipem i ośmieszył. Teraz poradźcie, co mam z tym osobnikiem zrobić?
I doradcy po niedługim namyśle tak zadecydowali:
Za karę Abram powinien zostać spalony. Niech król rozkaże rozpalić piec wapienny. Niech będzie przez trzy dni i noce utrzymywany ogień w piecu. Wtedy wrzucimy do niego syna Teracha i bluźnierca spłonie na amen42.
Nemrod przyjął propozycję swoich doradców i rozkazał napalić w piecu.
Na trzeci dzień sprowadzono Abrama. Tymczasem wokół pieca zgromadzili się wszyscy słudzy Nemroda, wszyscy jego doradcy i wszyscy jego sędziowie. Oprócz nich przyszedł cały tłum kobiet i dzieci. Wszyscy chcieli być świadkami spalenia Abrama.
Kiedy Abram przeszedł przed ustawionymi w szereg astrologami, ci dokładnie mu się przyjrzeli.