Krasicki135, Naruszewicz136, Kniaźnin137, Karpiński138, Osiński139, Dmochowski 140 to jego bożyszcza.
Każdy poeta nosi u niego pewien stały tytuł. Krasicki to książę poetów; Naruszewicz poeta-dziejopis; Karpiński poeta serca albo śpiewak Justyny; Dmochowski polski Boileau141.
Uczniowie muszą znać te przezwiska. Gdy który się pomyli, gdy nazwie, broń Boże, poetą serca Naruszewicza, a śpiewakiem Justyny Krasickiego stary nauczyciel pieni się z gniewu.
Cokolwiek bądź, na lekcjach języka polskiego panuje zawsze nastrój poważny. Z wyjątkiem kilku głąbów, zajętych żuciem razowca lub gumulastyki, wszyscy inni przejmują się żywo wykładem, uczą ochotnie zadanych wierszów142, wygłaszając je nie tylko w klasie, lecz i na zebraniach koleżeńskich, na ekskursjach143, na majówkach prowadzą nawet niekiedy spory o wyższość poety serca nad księciem poetów lub odwrotnie.
Sprężyckiego pociągają najbardziej wiersze żartobliwe oraz rzewne, liryczne. Umie na pamięć całe strofy z Myszeidy144, umie cały Powrót na wieś145, cały Pacierz staruszka146.
Cienkim, prawie dziewczęcym głosem, ale z wielkim zapałem i przejęciem się deklamuje:
Gończe złotego słońca! różana jutrzenko!
Jużeś to w chatki mojej zajrzała okienko?
O, jak ślicznie z twej twarzy promień bije czysty
Przez te młode gałązki leszczyny krzewistej!
Pochyla drobną postać, jakby ciężarem lat przygiętą głos mu drży, słabnie
Kiju mój! ty, starości mej wierna podporo !
Prowadź mnie już bez ciebie w tym wieku niesporo.