Tadeusz Boy-Żeleński - Słowa cienkie i grube стр 5.

Шрифт
Фон

Zasięgam zdania mędrców: patrzę do małego Larousse'a14. Definicja: Poser les lèvres przyłożyć usta Oczywisty fałsz: przyłożenie ust nie jest pocałunkiem, tak jak położenie rąk na klawiszach nie jest graniem na fortepianie.

Biorę polski słownik Arcta15:

Pocałować: dotknąć kogoś ustami na znak szacunku, miłości, przyjaźni

Zatem ten sam błąd; dotknąć, tylko dotknąć. Ale jest tu coś więcej, coś bardzo ważnego: pocałunek jest dla Arcta tylko znakiem, znakiem miłości; coś tak jak posłanie kwiatów kobiecie w dniu oddania się, obowiązujące w czasach, które tak dobrze opisuje Alfred Konar16. Zanotujmy zatem: dla Arcta (biedny człowiek!) pocałunek jest tylko symbolem. Znam innych księgarzy, dla których pocałunek jest bezpośrednim wrażeniem, wartym, aby dla niego zaniedbać czasem księgarnię.

Ale coś mnie tknęło: zajrzałem jeszcze do tegoż samego Arcta pod wyraz całować. Chcecie przykładu jak lekkomyślnie traktuje się tę kwestię? Pocałować, całować, to wszak jedno i to samo; i oto czytajcie:

Całować (kogo, co, lub w co), cmoknąć, dotykając ustami ściśniętymi ciała lub przedmiotu, jako znak pieszczoty, czci, uszanowania

Zatem pocałować było tylko dotknąć; natomiast całować jest cmoknąć ściśniętymi ustami; w jednym podręczniku dwie zupełnie różne definicje tej samej rzeczy. (Cmoknąć Arcta pokrywałoby się mniej więcej z moim prztyknąć). W jednym tylko jest Arct konsekwentny: wciąż pocałunek jest dla niego jedynie znakiem.

Nie poprzestałem na tym; biorę jeszcze innego Arcta: Słownik frazeologiczny. Czy uwierzylibyście? mamy trzecią definicję!

Całować, synon. cmokać, przycisnąć usta do czegoś.

Utrzymało się zatem cmokać, ale poprzednie dotykać zmieniło się na przyciskać. Nieścisłość czy ewolucja? Trzeba by wiedzieć, kiedy Arct zaczął cmokać, kiedy zaczął przyciskać, zamiast dotykać? Dałoby się to może ustalić przez porównanie dat wydania słowników. Słownik języka polskiego wyszedł w r. 1916; ba, ale Słownik frazeologiczny ma trzy daty: pierwsze wydanie w r. 1898, ostatnie w r. 1928 Trzeba by mieć wszystkie trzy wydania i stwierdzić, w którym roku na przestrzeni 30 lat Arct zaczął przyciskać, jeżeli mamy przyjąć ewolucję, a nie prostą nieścisłość.

Zanim przejdę do innych autorów, zaglądam po drodze do Słownika etymologicznego Brücknera17: nie jest do pogardzenia, co ten wytrawny pisarz powie o pocałunku. I w istocie, znajduję tam wywód niezmiernie ciekawy: pocałunek, całować, wywodzi Brückner od słowa cały, całość. Zważcie: ten jurny starzec nie waha się wyznać, że czuje się jedynie niekompletną cząstką w chwilach gdy nie całuje. Całować jest, wedle Brücknera, najściślej spokrewnione z matematycznym całkować.

Ale idźmy dalej. Biorę Encyklopedię Trzaski, Everta i Michalskiego18, świeżutko wydaną pod redakcją Lama. Nie ma w ogóle słowa całować w żadnej kombinacji!

Biorę dawniejszą Encyklopedię Orgelbranda19:

Całowanie polega na tym, że przykłada się usta do ciała; przez wciąganie powietrza przyłożone usta silnie przylegają i przy ich oderwaniu tworzy się dźwięk właściwy; fizjologiczne więc wytłumaczenie tej czynności jest bardzo proste

Zaiste dziwne rozumowanie! Nie widzę, co się Orgelbrandowi wydaje tu tak proste; chyba to, jak powstaje dźwięk; ależ przecież tutaj nikomu nie chodzi specjalnie o dźwięk O, ci uczeni, nieśmiertelnie molierowscy! Czytajmy dalej:

trudniej to zrozumieć, dlaczego ruch ten stał się powszechnie przyjętym symbolem dla wyrażenia rozmaitych dodatnich uczuć między ludźmi, miłości, szacunku, przyjaźni?

Nareszcie Orgelbrandowi coś jest trudno zrozumieć: odzyskał poczucie tajemnicy; to go rehabilituje w moich oczach.

Zaglądam do starej Encyklopedii Sikorskiego20:

Całowanie, używane w ceremoniach wszystkich religii, służyło za najogólniejszy symbol uczczenia

I cały czas Sikorski rozważa pocałunek wyłącznie z punktu religijnego: całowanie papieskiego trzewika, całowanie sprzętów i naczyń świętych O innym zastosowaniu pocałunku cisza. Panie Sikorski?!

Już mam dać za wygraną, kiedy jeszcze przychodzi mi na myśl zajrzeć do najstarszego wydania Orgelbranda z r. 1860. I tam dopiero znajduję kopalnię wiadomości:

Pod względem mechanicznym jest to pewna odmiana przyssania, o ile przez to ostatnie rozumiemy przylgnięcie jakiegoś przedmiotu do ust, sprawione mocą przewagi ciśnienia powietrza zewnętrznego nad tym, które przez wciąganie go w siebie i dłuższe utrzymywanie wdechu (obacz oddychanie) w jamie ust rozrzedzonym zostało. Mniejsze lub większe zaciśnięcie warg, tudzież prędsze lub wolniejsze oderwanie ich od przedmiotu, daje początek słabszemu lub mocniejszemu odgłosowi towarzyszącemu całowaniu

To się przynajmniej nazywa definicja, coś jak słynne półkule magdeburskie21. Widać, że artykulik wyszedł spod odpowiedzialnego pióra, mimo że podpisany jest skromnie literami Dr J.M.

Czytamy dalej:

Czucie miejscowe, jakiego się przy tym doświadcza, zależy od nerwów zaopatrujących wargi, i jako takie różni się jedynie według rodzaju powierzchni z ustami zetkniętej. W miarę celu i udziału duszy, za tym miejscowym czuciem idzie ogólniejsze, napawające wskroś niewypowiedzianą lubością

Nareszcie!! Był już czas!

Ale czytajmy dalej:

Przede wszystkim (?) daje się to dostrzegać w pocałunku miłosnym. Wszystko co, stosownie do swojej przyrody, człowiek ma w sobie zwierzęcego, jest w nim zarazem, a przynajmniej być powinno, więcej uduchowione i odznaczone tym sposobem szlachetniejszą cechą. Tak więc i popęd utrzymania swojego rodzaju przechodzi tu właściwy zwierzętom zakres prostej zmysłowości, a wplatając się niepoliczonymi pasmami we wszystkie stosunki życia, rozkwita miłością. Pierwszym miłości zadatkiem i zewnętrzną psychiczno-zmysłową oznaką jest pocałunek. Stykają się tu ściśle części ciała, które przyczyniają się nie pomału do utworzenia ludzkiego oblicza, owego światła i zwiastuna tego, co się dzieje w sercu i umyśle, części, których udział ich w mowie nadaje przed innymi wyraz żywotności, części, celujące nad wszystkimi wytwornością czucia. To zespolenie części symbolicznie takiego znaczenia, obok chwilowej ułudy, że razem z tchnieniem ukochanej osoby jako bezpośrednią oznaką życia napawamy się tym drogim nam życiem, nadaje czysto miłosnemu pocałunkowi nieopisaną lubość, pewną uroczystość i zadowolenie żywsze nad wszelkie wrażenia zmysłowe

Zadowolenie żywsze nad wszelkie wrażenia zmysłowe Słyszycie? Czy mogłem wam dać lepszy tekst do refleksji świątecznych, na te dnie opilstwa i obżarstwa? Jakie wyciągnięcie z tego konsekwencje, to wasza sprawa.

Ваша оценка очень важна

0
Шрифт
Фон

Помогите Вашим друзьям узнать о библиотеке

Скачать книгу

Если нет возможности читать онлайн, скачайте книгу файлом для электронной книжки и читайте офлайн.

fb2.zip txt txt.zip rtf.zip a4.pdf a6.pdf mobi.prc epub ios.epub fb3

Похожие книги

БЛАТНОЙ
18.3К 188